Powstała świetlna luka w czasie i z opóźnieniem zamieszczam tematy koncertowe na forum, ale mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto będzie pamiętał swoje wrażenia z występów NiPU i je opisze.
Na początek Harris.
Zagraliśmy tam pierwszy raz.
Atmosfera gorąca w przenośni i dosłownie, ponieważ było sporo ludzi i spory zaduch. Miło było tam zagrać, może to kiedyś jeszcze powtórzymy, tymbardziej, że klub ma duże tradycje koncertowe i swoją wierną publiczność, która jest bardzo wdzięczna dla muzyków, potrafi docenić popisy solowe instrumentalistów i aktywnie uczestniczy w koncercie.
Nadmienię tutaj także, że Tomek tym razem nie tylko pięknie śpiewał, ale i tańczył, Jackson się umywa.
Zapraszam do komentarzy!